poniedziałek, 7 grudnia 2015

Duchy damy z sokolnikiem z Tuczna


      Pierwsze wzmianki o drewniano- kamiennym grodzie w Tucznie pochodzą z XIII wieku. Wtedy też ziemię tą na własność przejął Hasso von Wedel, członek znanego rodu ze Szlezwiku- Holsztynu. Zamek w Tucznie został zbudowany na wzniesieniu pomiędzy dwoma jeziorami: Tucznem i Zamkowym, a jego budowa rozpoczęła się w 1338 roku. Wedlowie dość szybko ulegli spolszczeniu, zmieniając także swoje nazwisko na takie, które kojarzone będzie z Tucznem, czyli Tuczyńscy.. Zwierzchnictwo Kazimierza Wielkiego uznali w 1365 roku, a w 1391 roku swoje ziemie przyłączyli do Korony. Ród Wedlów- Tuczyńskich zasłużył się dla kraju wydając na świat wiele znanych osobistości. Na przełomie XVI – XVII wieku hetman polny Stanisław przebudował rodzinny zamek na renesansową rezydencje, a w następnym wieku fasady budynków otrzymały barokowy wygląd. Po wygaśnięciu rodu Wedlów- Tuczyńskich obiekt trafiał w różne ręce, co przyczyniło się do jego powolnego niszczenia. Zamek w latach 70 XX wieku miał jednak szczęście zostać odnowiony po wojennych zniszczeniach, a obecnie znajduje się w nim hotel. Swoją historię z obiektem związały również dwa widma, których zakazana miłość zakończyła się tragicznym finałem. Działo się to w XIV kiedy jeden z Tuczyńskich rządzących w Tucznie wybrał sobie na żonę przedstawicielkę jednego ze znanych i szanowanych w Wielkopolsce rodów. Jak to w tamtych czasach bywało młode panny często zostawały czyimiś żonami z woli rodziców. Tak zapewne było i w tym przypadku. Niedługo po ślubie młoda para straciła ze sobą kontakt i nie mogła dojść do porozumienia. Ciągłe kłótnie nie wpływały pozytywnie na ich związek. Kiedy pan zamku dostał wezwanie na krakowski dwór, jego małżonka skrycie nawiązała romans z młodym sokolnikiem. ,,Kochankowie spotykali się we wschodniej strażnicy, gdzie Pani dla niepoznaki kazała ustawić swe krosna i kołowrotek”[1]. Po kilku miesiącach Pan zamku w Tucznie wrócił i urządził polowanie na wodne ptactwo w otoczeniu całego dworu. Podczas łowów doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pani chcąc trafić w stado ukrytych w zaroślach cyranek, ugodziła strzałą swojego zalotnika. Sokolnik zmarł tego samego dnia. Tuczyńska wpadła w ogromną rozpacz i nie mogła poradzić sobie z myślą, że zabiła swojego ukochanego. Zamknęła się w swojej komnacie opłakując zmarłego i wpuszczając tylko wybrane osoby. Jakiś czas później znaleziono ją martwą. Na zamku szeptano, że dręczona wyrzutami sumienia sama otruła się. Jak było naprawdę, tego nie wie nikt. Pochowano ją jednak z wszelkimi honorami w rodzinnym grobowcu. Wtedy to właśnie na zamku zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Z wieży dochodził stukot kołowrotka, w komnacie Tuczyńskiej same zapalały się światła, a dopełnieniem tego było widmo Pani przemierzające zamkowe korytarze w białym całunie. Miejscowi sokolnicy również skarżyli się, że były ptak zmarłego często w nocy wydaje dźwięki takie, jakie wydawał na powitanie byłego właściciela. Minęły lata, a pamięć o tej historii wciąż trwa. Aż do dzisiaj wciąż można na zamku spotkać widma zakochanych. Białą damę i ubranego w zielony, myśliwski strój młodego sokolnika.  


[1] Haining P., Leksykon duchów. Warszawa 1990, str. 61

wtorek, 27 października 2015

Mroczny Zamek w Starych Tarnowicach

Halloween tuż, tuż, dlatego renesansowy zamek w Starych Tarnowicach zaprasza miłośników mocnych wrażeń na nocne zwiedzanie z dreszczykiem. Duchy i zjawy zagoszczą już 30 października, a na śmiałków czekają niezapomniane przeżycia.

Halloween na Zamku Moszna

Na śmiałków chcących poczuć dreszczyk emocji, czeka kolejna propozycja nocnego zwiedzania w Halloween. Zamek Moszna zaprasza wszystkich, którzy pod osłoną nocy nie boją się spotkać twarzą w twarz z upiornymi duchami i zjawami.


Poznaj oblicze malborskiego zamku po zmroku

Zamek w Malborku w okresie od 16.09.2015 do 16.04.2016 zaprasza chętne grupy na nocne zwiedzanie obiektu. Terminy są do uzgodnienia, bo oferta organizowana jest na zamówienie. Całość trwa około 90min, a więcej szczegółów można znaleźć na zamkowej stronie.


Halloween 2015 - jest jeszcze wolny termin!

  
Zamek w Książu zaprasza na najstraszniejszą noc w roku. Organizatorzy przewidują masę atrakcji, a przede wszystkim wielkie emocje tylko dla osób o mocnych nerwach. Wciąż jest jeszcze jeden wolny termin, na który można się zapisać!

wtorek, 26 maja 2015

Dzień dziecka dla młodych czarodziei i wielbicieli świata fantasy !!


Nocne zwiedzanie Zamku Czocha !!



Nocne zwiedzanie Zamku Książ !!

Kolejne terminy nocnego zwiedzania na zamku Książ, jednej z najpopularniejszych tego typu imprez w Polsce. W czerwcu dla miłośników mocnych wrażeń przygotowano aż 3 terminy:

12.06.2015  ⇒ 22:00
20.06.2015  ⇒ 22:00
26.06.2015  ⇒ 22:00


Bilety są dostępne w internetowym systemie rezerwacji na stronie www.bilety.ksiaz.walbrzych.pl lub  bezpośrednio w kasie biletowej Zamku Książ.

Zamek w Ogrodzieńcu



    Potężna ruina zamku w Ogrodzieńcu w przeszłości była największym zamkiem Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Obiekt wznosi się na najwyższym wzniesieniu Jury – Górze Janowskiej (515,5 m n.p.m.). Pierwotnie w XII wieku za panowania Bolesława Krzywoustego stał tu niewielki gród zwany ,,Wilczą Szczęką”. Swoją nazwę zawdzięczał wyjątkowym walorom obronnym. Zewsząd otaczały go liczne skały, tworzące naturalną ochronę. Na zamku panował wtedy ród Włodków herbu Sulima. Za ich czasów doszło do pierwszego zniszczenia i splądrowania zamku podczas najazdu tatarskiego w 1241 roku. Z ich  inicjatywy powstał tutaj wtedy  gotycki zamek z kamienia, który służył im jako siedziba rodowa aż do 1470 roku. W tym właśnie roku sprzedano zamek mieszczanom krakowskim Salomonowiczom. Późniejsze koleje warowni często były bardzo zmienne i dramatyczne przechodził on z rąk do rąk aż w 1523 roku trafił w ręce możnego kupieckiego rodu z Niemiec – Bonerów. Pierwszym właścicielem był Jan Boner- radca krakowski, bankier i doradca króla. Jego syn całkowicie przebudował Ogrodzieniec. Usunął stare gotyckie mury, a pośród nich postawił wspaniałą renesansową rezydencję, dorównującą przepychem i bogactwem samemu Wawelowi. Wnuczka Seweryna Bonera Zofia wniosła zamek w posagu rodowi Firlejów, którego jeden z potomków rządzący rezydencją, przebudował jej wnętrza, krótko przed potopem szwedzkim, w stylu barokowym. Jednak najbardziej znanym i zapamiętanym przez wszystkim właścicielem był Stanisław Warszycki, kasztelan krakowski, który nabył obiekt od Andrzeja Firleja. Była to postać, która zapisała się w kartach historii bardzo dwuznacznie. Z jednej strony był to człowiek o ogromnych wpływach i fortunie, ,,pierwszy dostojnik Rzeczpospolitej, nigdy nie poddał się Szwedom, od początku aż do końca potopu stojąc wiernie u boku Jana Kazimierza”[1]. Podczas oblężenia Częstochowy, to właśnie on pomagał księdzu Kordeckiemu w odparciu sił nieprzyjaciela, a jego rodowa, świetnie ufortyfikowana warownia w Dankowie, nigdy nie została nawet oblegana. Niektórzy śmiało twierdzą, że kasztelan był pierwowzorem sienkiewiczowskiego Kmicica. Tyle jednak o dobrych stronach Warszyckiego. Człowiek ten bowiem miał drugą, podłą naturę i słynął z ogromnych okrucieństw wobec poddanych, których tortury sam często nadzorował. Podobno zakatował na śmierć wszystkie swoje 3 żony, a jedną z nich publicznie wychłostał. Kasztelan ,,narożna grotę na dziedzińcu ogrodzienieckiego zamku kazał zamienić na kaźnię, zwaną odtąd męczarnią Warszyckiego”[2]. Jego córka żeniąc się z hrabią Męcińskim miała wnieść w posagu ogromne bogactwa. Nikt jednak takowych nigdy na zamku nie odnalazł, a Stanisław podobno ukrył je gdzieś w podziemiach. Co śmielsi twierdzą, że okrutny Pan utrzymywał konszachty z diabłem i mimo, że dożył sędziwego wieku, nie umarł śmiercią naturalną, lecz został porwany do piekła przez diabły, a tam zamieniony w wielkiego czarnego psa. Z tą historią wiąże się zamkowa legenda, która mówi, że Warszycki za swoje zbrodnie został zamieniony w straszną bestię o ognistych oczach i złowrogim spojrzeniu. Jego dusza musi odtąd pokutować w ciele psa o smoliście czarnej sierści i długim ciężkim łańcuchu, który przytwierdzony do nogi, włóczy wszędzie za sobą. Nie było by w tej historii nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że wiele osób już nie raz widziało tą potworną kreaturę, a nie jeden turysta został w nocy z zamku przepędzony. W okolicy od dawnych czasów przekazywana jest bowiem historia o tym, że duch strasznego Pana pilnuje ukrytych prze siebie na zamku skarbów .


[1] Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach. Warszawa 1985, str. 95-96
[2] Węgrzyn M., Zamkowy przewodnik po Polsce. Warszawa 2010, str. 217

wtorek, 28 kwietnia 2015

Zamek w Melsztynie


         Ruiny zamku położone są na jednym ze wzgórz górujących nad doliną Dunajca. Budowę warowni rozpoczął w 1347 roku Spycimir herbu Leliwa, zwany także Spytkiem I z Melsztyna. Był on protoplastą rodu melsztyńskich i tarnowskich, a także pierwszym znanym członkiem tej gałęzi. Rycerz ten był gorliwym zwolennikiem Władysława Łokietka z czasów jego walki o polska koronę, a w zamian za swoją wierną służbę król nadał mu tytuł wojewody, a później kasztelana krakowskiego. Władca bardzo ufał Spycimirowi. Pełnił on także funkcję jednego z wychowawców jego syna, a zarazem przyszłego króla Kazimierza Wielkiego. Na dworze następcy Łokietka Melsztyński zdobył jeszcze większą reputację, zasługując się jako zaufany dyplomata i poseł w sprawach najwyższej wagi. Od tamtej pory ród Melsztyńskich pomnażał swoje zasługi wobec kraju, a dwaj kolejni potomkowie byli również kasztelanami krakowskimi. Najpierw syn Spycimira Jan, a potem wnuk Spytko II. Dzięki staraniom tego drugiego doszło m.in. do podpisania Unii polsko- litewskiej w Krewie i małżeństwa królowej Jadwigi z Władysławem Jagiełło. Wnuk Spytka I reprezentował Polskę jako poseł i podpisywał umowę z władcą Wielkiego Księstwa Litewskiego. Najbardziej znamienity reprezentant rodu Melsztyńskich zginął jednak w 1399 roku bitwie z Tatarami pod Worsklą. Dobre czasu rodu Melsztyńskich miały zakończyć się już niedługo.  Kolejnym dziedzicem został Spytko IV. Ożenił się on z córką Dobrogosta z Szamotuł, jednego z pierwszych, który przyjął w Polsce nauki Jana Husa. ,,Pod wspływem teścia i żony Pan na Melsztynie zaczął się skłaniać ku nauce czeskiego reformatora, co wywołało niechęć wielu duchownych”1. Po śmierci Jagiełły, jego syn Władysław na swojego doradcę wybrał biskupa Oleśnickiego. Wywołało to ogromny sprzeciw Spytka, któremu  duchowny zagroził nawet klątwą za wyznawanie nauk heretyka Husa. Wrogość pomiędzy obydwoma wzrastała, a w 1439 roku, Melsztyński zwołał nawet konfederację w Nowym Mieście Korczynie. Doprowadziła ona do bitwy pod Grochotnikami, gdzie rycerz wraz ze swoimi stronnikami poniósł śmierć. ,,Nad ciężko rannym rycerzem odprawiono sąd, ogłaszając go zdrajcą. Ciało nieszczęsnego obdarte ze zbroi i szat, leżało przez trzy dni na polu walki, zanim wdowie i dzieciom zezwolono je pogrzebać2. Biskup nie mścił się na rodzinie zabitego, zwrócił żonie zamek, a jeden z pierworodnych rycerza, Spytko V został nawet jego wiernym poplecznikiem. Synowie tego ostatniego roztrwonili majątek ojca, a dzieła zniszczenia dopełniła konfederacja barska. Do dzisiaj jednak, co potwierdza wielu naocznych świadków, można zobaczyć w jasne noce widmo rycerza w pełnej zbroi, który galopuje z rozwianym proporcem w stronę ruin zamku. Być może jest to duch Spytka IV, który dręczony wyrzutami sumienia, nie może zaznać wiecznego spokoju.

 

1. Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach. Warszawa 1985, str. 30

2. Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach. Warszawa 1985, str. 30