piątek, 21 listopada 2014

Zamek w Rydzynie


     Gotycki Zamek położony nad rzeką Wyryczą wzniósł w latach 1403-22 kasztelan międzyrzecki Jan z Czernicy. Rycerz pochodzący z możnej rodziny Werbenów oprócz warowni ufundował również miasto. Rydzyna była w rękach jego potomków, którzy przyjęli nazwisko Rydzyńscy do końca XVI wieku. Lata świetności obiekt przeżył jednak dopiero w 2 połowie XVII wieku, kiedy został wykupiony wraz z okolicznymi dobrami przez Rafała Leszczyńskiego- podskarbiego wielkiego koronnego oraz starostę generalnego wielkopolski. Wraz z władającym później włościami synem Stanisławem, przyszłym królem Polski, do przebudowy zamku w stylu barokowym zatrudnili znanych architektów Józefa Szymona Bellottiego oraz Pompeo Ferrare. W obliczu abdykacji Leszczyński sprzedał zamek Aleksandrowi Józefowi Sułkowskiego, ministrowi króla Augusta II, który dorobił się u jego boku ogromnego majątku. Jego rodzina wielokrotnie rozbudowywała zamek, m.in. w stylu rokoko, a Rydzyna była w ich rękach aż do 1909 roku, kiedy bezpotomnie zmarł ostatni ordynat Antoni Stanisław Sułkowski. Zamek wraz z okoliczną ziemią stał się własnością Kolegium Szkolnego, a okresie międzywojennym istniało tu znane w całej Polsce gimnazjum. II wojna światowa nie oszczędziła obiektu, który spłonął niemal doszczętnie, a odbudowany w 1989 roku obecnie pełni funkcję obiektu hotelowego- konferencyjnego. Historia o rydzyńskiej białej damie powstała najprawdopodobniej w XIX wieku spisana przez jedną z mieszkanek zamku. Opowieść, którą zamieszczano w ówczesnych bedekerach potwierdzało wiele osób. Nikt jednak nie potrafił rozpoznać widma, które wiązano z obrazem nieznanej niewiasty wiszącym w jednej komnat ,,W zamku rydzyńskim jest kaplica, przed kaplicą pokój, a w tym pokoju obraz kobiety wyższego stanu; kto jest tą kobieta, kto ją malował, zawiesił, skąd się wzięła w tym zamku? Nikt tego nigdy nie wiedział, nikt wiedzieć nie będzie’’1. Amilkar Kosiński, żołnierz napoleoński oraz autor przewodników po Polsce twierdził, że zjawa pojawia się raz do roku z pierwszego na drugiego listopada ,,Cicho przesuwa się przez ciemne korytarze (…) i wchodzi do zamkowej kaplicy”2. Legenda głosi, że kobieta była jedną z mieszkanek zamku, a po śmierci męża została sama z dwójką dzieci. To właśnie one skutecznie odstraszały potencjalnych kawalerów, a zdesperowana kobieta dopuściła się ogromnej zbrodni. Zabiła je, chowając ciała w murach rydzyńskiego zamku. Kara jaka ją spotkała to tułaczka aż do odpuszczenia winy. Kosiński twierdzi, że w ową listopadową noc, widmo pojawią się również w zamkowej kaplicy, gdzie klęcząc błaga o wybaczenie kościotrupa pod postacią księdza w towarzystwie dwóch szkieletów w komżach. Niektórzy z gości hotelowych słyszą czasem dziwne dźwięki, a niektórym towarzyszy niespokojny sen. Widma jednak nikt nie widział od pożaru, a niektórzy twierdzą, że spłonęło razem z nim.


     1. Siemieński L., ,Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie, 1845, str. 59
     2. Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach
         pałacach. Warszawa 1985, str. 113

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz