wtorek, 2 grudnia 2014

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe

     Imponujące ruiny zamku w miejscowości Ujazd od lat przyciągają rzesze turystów, przypominając o dawnej świetności Rzeczpospolitej. Obiekt, który był jedną z największych i najpiękniejszych magnackich siedzib, budowany był fazowo w latach 1621 - 1644, we włoskim stylu ,,palazzo in fortezza’’, czyli rezydencji posiadającej również funkcje obronne. Ogromnej kubatury zamek był w owych czasach ,,architektoniczną perełką”. Krzyżtopór wzniesiono z kamienia, na planie pięcioboku. ,,Wewnątrz fortyfikacji rozlokowano pałac mieszkalny i dziedziniec. Rezydencja miała przypominać kalendarz: liczba okien odpowiadała liczbie dni w roku, komnat- tygodni, reprezentacyjnych sal- miesięcy, a narożnych wież- kwartałów”1. Zamek oszałamiał przepychem i bogactwem, a jego budowa stanowiła swoiste dzieło życia fundatora, czyli wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego. Jego właściciel nie nacieszył się niestety zbyt długo swoją rezydencją. Zmarł zaledwie 12 miesięcy po skończeniu prac budowlanych pozostawiając obiekt w spadku swojemu synowi Krzysztofowi Baldwinowi Ossolińskiemu. Był to zaledwie początek ciągu tragicznych wydarzeń, które doprowadziły do upadku tej wspaniałej twierdzy. Syn wojewody w 1648 roku wraz z oddziałem 100 husarzy przyłączył się do wojsk koronnych zmierzających przeciwko powstaniu kozackiemu wspieranemu przez Tatarów. Latem 1649 roku Ossoliński został trafiony w bitwie pod Zborowem strzałą, po czym zmarł. Legenda głosi, że w sierpniu, zaraz po bitwie, stojący na nocnej straży wartownicy usłyszeli wyraźny tętent koni. Z mgły wyłoniła się ku ich zdziwieniu nie grupa jeźdźców, a tylko jeden, w którym od razu rozpoznali swojego Pana Krzysztofa Baldwina. Strażnicy nie zastanawiając się długo popędzili otworzyć bramę, jednak nikogo już tam nie było. Postać zniknęła. Krótko po tym wydarzeniu na zamek dotarła smutna wiadomość, której treść mówiła o tym, że Pan Ossoliński poniósł bohaterską śmierć w bitwie. Zaledwie 7 lat później twierdza została całkowicie splądrowana przez wojska szwedzkie, a dzieła zniszczenia dokonała konfederacja barska i II wojna światowa. Piękna niegdyś rezydencja popadła w ruinę, ale nie rozstał się z nią duch Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego. Podobno niejednokrotnie widywano go przechadzającego się w husarskiej zbroi po zamkowych murach, a w księżycowe noce wciąż można spotkać go snującego się po korytarzach Krzyżtoporu.

1. Śliwa W., Duchy Polskie – Przewodnik po miejscach niezwykłych. Poznań 1999, str.43

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz