piątek, 21 listopada 2014

Zamek w Golubiu - Dobrzyniu


      Badania archeologiczne dowodzą, że na terenach obecnego wzgórza zamkowego, wznoszącego się na prawym brzegu Drwęcy, już we wczesnym średniowieczu, około VIII wieku istniał staropolski gród. Historia budowy zamku wiąże się jednak z Zakonem Krzyżackim, który drogą wymiany przejął te ziemie od biskupstwa wrocławskiego. Budowla powstawała w pierwszych latach XIV wieku z inicjatywy komtura Konrada von Sacke. Warownia podczas licznych wojen polsko- krzyżackich często przechodziła z rąk do rąk. Najpierw aż trzykrotnie starał się go bezskutecznie zdobyć w latach 1329-1333 król Polski Władysław Łokietek. Podczas wielkiej wojny z Zakonem wojska Władysława Jagiełły, w 1410 roku po raz pierwszy zdobyły zamek. Nie był on jednak w posiadaniu Korony zbyt długo. Został zwrócony krzyżakom w ramach I pokoju toruńskiego. Podobnie było podczas wojny golubskiej, kiedy warownia w 1422 roku po podpisaniu pokoju w Melnie ponownie została zwrócona. Ostatecznie golubski zamek na stałe przeszedł w ręce Polski w 1466 roku po wojnie trzynastoletniej, którą zakończył II pokój toruński. Początek wieku XVII to tzw. ,,damskie rządy”. Obiektem zarządzały wtedy kolejno postępujące po sobie właścicielki. Pierwszą z nich była Anna Wazówna , za jej czasów obiekt przechodził swój okres świetności. Przyszła starościna golubska urodziła się w 1568 roku w Szwecji. Była córką Katarzyny Jagiellonki, której rodzicami byli Bona Sforza i Zygmunt Stary, a także księcia Finlandii, a późniejszego króla Szwecji Jana III. Do Polski Anna przybyła wraz z bratem Zygmuntem Wazą, który miał objąć królewski tron. Wazówna była bardzo inteligentna, oraz wszechstronnie wykształcona. Znała aż pięć języków obcych. W młodości przeszła jednak na luteranizm, co skłóciło ją z królem i jego dworem. W 1604 roku najpierw otrzymała starostwo w Brodnicy, a 7 lat później w 1611 w Golubiu. Polsko- szwedzka królewna okazała się dobrą panią. Podobno fundowała nawet stypendia dla zdolnych chłopskich dzieci. Zamek w tym czasie był miejscem spotkań uczonych i artystów, a sama Anna wspomagała finansowo ich niektóre prace. Sama starościna interesowała się botaniką i ziołolecznictwem. Utrzymywała piękny ogród oraz przyrządzała nowe wywary lecznicze. Uważana była także za pionierkę w hodowli tytoniu, którego sadzonki otrzymała od tureckiego posła i jako pierwsza w kraju uprawiała. Sam obiekt rozbudowała w stylu renesansowym, dobudowując m.in. pałacyk przylegający do frontowego muru, nazywany od jej imienia pałacykiem Anny Wazówny. W 1625 roku okolicą wstrząsnęła straszna nowina. Golubska dobrodziejka zmarła. Opłakiwali ją nie tylko wierni poddani, ale także elita umysłowa kraju. Ze względu na jej wiarę nie mogła zostać pochowana w kryptach na Wawelu. Początkowo jej ciało spoczęło w Brodnicy, jednak jej bratanek Władysław IV Waza zbudował jej okazały nagrobek w nowo powstałym kościele Wniebowzięcia NMP w Toruniu. Niedługo po śmierci Anny, jej duch zaczął pojawiać się w zamkowych murach i ogrodzie. Nikt nie był tym zdziwiony, starościna kochała swoje dawne włości i nie mogła się z nimi rozstać nawet po śmierci. Podobno uratowała nawet więźniów, którzy przetrzymywani byli w lochach zamkowych przez wojska szwedzkie. Biała dama wskazała im tajemne przejście, którym uciekli. Kiedy szwedzcy żołnierze spostrzegli ucieczkę, ruszyli w pościg, jednak korytarz którym podążali, zawalił się i pogrzebał ich żywcem. Zmienne koleje historii nie były jednak łaskawe dla samego zamku. Zniszczyły go kolejno potop, wojna północna, a także siedmioletnia. Podczas zaborów Prusacy urządzili na zamku, który określany był jako ruina w dobrym stanie , urząd, a wojska napoleońskie lazaret. W czasie II wojny światowej działał tu ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend, jednak przechodzący front zniszczył zamkowe założenia. Po wojnie obiekt odbudowano, należy on obecnie do PTTK, a widmo białej damy- Anny Wazówny wciąż pojawia się wśród jego murów, skarżąc się czasami, że musi pokonać bardzo długą drogę z Torunia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz