Badania
archeologiczne dowodzą, że na terenach obecnego wzgórza zamkowego,
wznoszącego się na prawym brzegu Drwęcy, już we wczesnym
średniowieczu, około VIII wieku istniał staropolski gród.
Historia budowy zamku wiąże się jednak z Zakonem Krzyżackim,
który drogą wymiany przejął te ziemie od biskupstwa
wrocławskiego. Budowla powstawała w pierwszych latach XIV wieku z
inicjatywy komtura Konrada von Sacke. Warownia podczas licznych wojen
polsko- krzyżackich często przechodziła z rąk do rąk. Najpierw
aż trzykrotnie starał się go bezskutecznie zdobyć w latach
1329-1333 król Polski Władysław Łokietek. Podczas wielkiej wojny
z Zakonem wojska Władysława Jagiełły, w 1410 roku po raz pierwszy
zdobyły zamek. Nie był on jednak w posiadaniu Korony zbyt długo.
Został zwrócony krzyżakom w ramach I pokoju toruńskiego. Podobnie
było podczas wojny golubskiej, kiedy warownia w 1422 roku po
podpisaniu pokoju w Melnie ponownie została zwrócona. Ostatecznie
golubski zamek na stałe przeszedł w ręce Polski w 1466 roku po
wojnie trzynastoletniej, którą zakończył II pokój toruński.
Początek wieku XVII to tzw. ,,damskie rządy”. Obiektem zarządzały
wtedy kolejno postępujące po sobie właścicielki. Pierwszą z nich
była Anna Wazówna , za jej czasów obiekt przechodził swój okres
świetności. Przyszła starościna golubska urodziła się w 1568
roku w Szwecji. Była córką Katarzyny Jagiellonki, której
rodzicami byli Bona Sforza i Zygmunt Stary, a także księcia
Finlandii, a późniejszego króla Szwecji Jana III. Do Polski Anna
przybyła wraz z bratem Zygmuntem Wazą, który miał objąć
królewski tron. Wazówna była bardzo inteligentna, oraz
wszechstronnie wykształcona. Znała aż pięć języków obcych. W
młodości przeszła jednak na luteranizm, co skłóciło ją z
królem i jego dworem. W 1604 roku najpierw otrzymała starostwo w
Brodnicy, a 7 lat później w 1611 w Golubiu. Polsko- szwedzka
królewna okazała się dobrą panią. Podobno fundowała nawet
stypendia dla zdolnych chłopskich dzieci. Zamek w tym czasie był
miejscem spotkań uczonych i artystów, a sama Anna wspomagała
finansowo ich niektóre prace. Sama starościna interesowała się
botaniką i ziołolecznictwem. Utrzymywała piękny ogród oraz
przyrządzała nowe wywary lecznicze. Uważana była także za
pionierkę w hodowli tytoniu, którego sadzonki otrzymała od
tureckiego posła i jako pierwsza w kraju uprawiała. Sam obiekt
rozbudowała w stylu renesansowym, dobudowując m.in. pałacyk
przylegający do frontowego muru, nazywany od jej imienia pałacykiem
Anny Wazówny. W 1625 roku okolicą wstrząsnęła straszna nowina.
Golubska dobrodziejka zmarła. Opłakiwali ją nie tylko wierni
poddani, ale także elita umysłowa kraju. Ze względu na jej wiarę
nie mogła zostać pochowana w kryptach na Wawelu. Początkowo jej
ciało spoczęło w Brodnicy, jednak jej bratanek Władysław IV Waza
zbudował jej okazały nagrobek w nowo powstałym kościele
Wniebowzięcia NMP w Toruniu. Niedługo po śmierci Anny, jej duch
zaczął pojawiać się w zamkowych murach i ogrodzie. Nikt nie był
tym zdziwiony, starościna kochała swoje dawne włości i nie mogła
się z nimi rozstać nawet po śmierci. Podobno uratowała nawet
więźniów, którzy przetrzymywani byli w lochach zamkowych przez
wojska szwedzkie. Biała dama wskazała im tajemne przejście, którym
uciekli. Kiedy szwedzcy żołnierze spostrzegli ucieczkę, ruszyli w
pościg, jednak korytarz którym podążali, zawalił się i
pogrzebał ich żywcem. Zmienne koleje historii nie były jednak
łaskawe dla samego zamku. Zniszczyły go kolejno potop, wojna
północna, a także siedmioletnia. Podczas zaborów Prusacy
urządzili na zamku, który określany był jako ruina w dobrym
stanie , urząd, a wojska napoleońskie lazaret. W czasie II wojny
światowej działał tu ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend, jednak
przechodzący front zniszczył zamkowe założenia. Po wojnie obiekt
odbudowano, należy on obecnie do PTTK, a widmo białej damy- Anny
Wazówny wciąż pojawia się wśród jego murów, skarżąc się
czasami, że musi pokonać bardzo długą drogę z Torunia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz