Budowa murowanego
zamku w Szydłowcu, do dziś częściowo istniejącego, rozpoczęła
się w połowie XIV wieku z inicjatywy Stanisława Szydłowieckiego,
marszałka dworu królewskiego. W latach 1509-32 Szydłowiec był w
posiadaniu kasztelana radomskiego i podskarbiego wielkiego koronnego
Mikołaja Szydłowca. Właściciel znany był z zamiłowania do
sztuki, dlatego też przebudował średniowieczną warownię w
renesansową rezydencję. Po śmierci właściciela, a także jego
brata Krzysztofa Szydłowca, który opiekował się obiektem w
późniejszym okresie, zamek w końcu XVI wieku przeszedł drogą
koligacji rodzinnych w ręce rodu Radziwiłłów. W przeszłości
rezydencja była podobno połączona podziemnym tunelem z pobliskim
kościołem. O tym fakcie wspomina również zamkowa legenda o
miejscowym czarcie z kamieniołomów zwanym Skalistym. W czasach
kiedy zamek należał do Radziwiłłów, jeden z jego właścicieli
miał córkę Elżbietę. Jak na znaczący ród przystało chciał ją
wydać za bogato i dobrze urodzonego kandydata. Młoda Radziwiłłówna
zakochała się jednak z wzajemnością w miejscowym, ubogim
szlachcicu. Ojciec kategorycznie zabronił spotykać się obojgu i
powiedział, że jego córka nie wyjdzie za byle jakiego szlachetkę.
Młody mężczyzna nie mógł znieść rozłąki i myśli, że nie
będzie mógł być z osobą, którą kocha. Udał się więc do
miejscowego czarta i podpisał z nim pakt, byleby tylko ten
wyprowadził jakoś z zamku Elżbietę. Czart wyprowadził więc
szlachciankę zapomnianym tunelem z Szydłowca, jednak po drodze
Radziwiłłówna śmiertelnie przeraziła się nadlatujących
nietoperzy i nigdy nie dotarła do kościoła. Nikt już więcej nie
spotkał dziewczyny, a młody szlachcic przeklął czarta zarzucając
mu zdradę. I tak diabeł skalisty od czasu do czasu pojawia się na
zamku opowiadając napotkanym na drodze osobom, że nie złamał
umowy. Jednak od wieków nikt nie chcę mu uwierzyć, a biedny czart
nie zazna spokoju póki nie zjawi się ktoś, kto uwierzy w jego
słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz