Na szczycie
górującej nad okolicą, granitowej góry (położonej 627 m n.p.m.)
stoją już od wieków malownicze ruiny zamku w Chojniku. Początkowo
w tym miejscu powstał myśliwski dwór założony przez księcia
Bolka I Surowego. Budowę kamiennej twierdzy prowadził jednak
dopiero w latach 1353-64 książę świdnicko- jaworski Bolko II. Po
jego bezpotomnej śmierci, w 1392 roku przeszedł w ręce jednego z
największych śląskich rodów- Schaffgotschów. Jego potomkowie
mocno rozbudowali system obronny warowni, a wiele z komnat przyjęło
bardzo reprezentacyjny charakter. Nie wszyscy z członków tego
wielkiego rodu mieli jednak czyste sumienia. Podczas wojen husyckich,
kiedy w okolicy często nie sposób było odróżnić przyjaciela od
wroga, niektórzy z Schaffgotschów zajmowali się rozbojem. Zamek
stał się siedzibą raubritterów, którzy nękali lokalną ludność
oraz podróżujących kupców. W kartach historii Chojnik zapisał
się również w sposób pozytywny. To właśnie tutaj, jeden z jego
włodarzy, niejaki Szafraniec odparł atak hord tatarskich siejących
spustoszenie na terenie całego kraju. Jak głosi legenda, rycerz
miał krewniaczkę Kunegundę. Była to niewiasta słynącą z
niezwykłej urody, po której rękę tłumnie przyjeżdżali prosić
różni znamienici rycerze. Dziewczyna była rozpuszczona, a znając
swe walory, często zachowywała się kapryśnie. Cel jaki stawiała
przed kandydatami był jednak jasny i klarowny. Ten ze śmiałków,
który ,,w pełnej zbroi objechał konno zamek po koronie
otaczających go murów”1
w nagrodę zdobyć miał jej rękę oraz znaczny posag. Trudność
zadania nie odstraszała kandydatów, którzy kolejno po sobie ginęli
spadając w przepaść. Jeden z nich był jednak wyjątkowy, a
Kunegunda zapałała do niego miłością od pierwszego wejrzenia.
Rycerz bez problemu pokonał mury, dzielnie stając naprzeciw
uradowanej dziewczyny. Ta chcąc rzucić mu się na szyję usłyszała
jednak: ,,Pani, przybyłem by pomścić owych nieszczęsnych,
których twa pycha i duma pozbawiła życia. Zaś ciebie nie pragnę
wcale”2
.Kunegunda nie mogąc znieść upokorzenia i uświadamiając sobie
swoje winy postanowiła skoczyć z zamkowej wieży. W sierpniu 1675
roku w Karkonoszach, tuż nad zamkiem rozszalała ogromna burza, a
jeden z piorunów trafił wprost w pomieszczenie gospodarcze. Ogromny
pożar, który wybuchł, strawił cały zamek, grzebiąc w
zgliszczach cały dorobek właścicieli. W mgliste, deszczowo-burzowe
noce można podobno wciąż spotkać na zamku ducha bezwzględnej
samobójczyni, który krząta się bez celu po zamku… ⇒ Widmo Rycerza
1.
Sobczak J., Duchy w
polskich zabytkach.
Warszawa 2011, str. 53
2.
Czajka
J.,
"Zamek Chojnik", Zarząd
Oddziału PTTK w Jeleniej Górze, 1990
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz