Początki
historii zamku w Chudowie są nieznane. Nie zachowały się do naszych czasów
żadne relacje i dokumenty, które mogłyby wskazywać na wcześniejsze niż wiek XVI
losy obiektu. Przyjmuje się dlatego, że założycielem warowni był Jan Gierałtowski, który kupił te ziemie w
1532 roku. Jego rodzina władała Chudowem przez następne 100 lat, aż do czasu,
kiedy ich dobra przejął ród Foglarów. Jeden z nich, Mikołaj von Foglar, w 1717
roku przebudował zamek, który w tamtych czasach czarował bogactwem i
przepychem. Jak podają źródła, był on jednym z najbardziej reprezentacyjnych
obiektów na terenie Górnego Śląska. Do ruiny doprowadziła go jedna
nieszczęśliwa noc. W 1847 roku, w sylwestra na zamku wybuchł ogromny pożar,
który całkowicie strawił piękną niegdyś twierdzę. Dawny blask z dużym
powodzeniem od 1999 roku próbuje mu przywrócić Fundacja ,,Zamek Chudów”. Jej
właściciele starają się odbudować obiekt, a licznymi imprezami kulturalno –
rozrywkowymi, przyciągnąć nowych turystów. Z zamkiem związana jest legenda o
miejscowej czarnej damie. W zamierzchłych czasach, jeden z władców Chudowa,
będąc na wyprawie wojennej zakochał się w jednej z klasztornych mniszek.
Ogromnej urody kobieta odwzajemniła jego szaleńcze uczucie i uciekła wraz z nim
do jego włości. Zakochana para nie cieszyła się długo swoim szczęściem. Już po
roku małżonka zmarła pozostawiając w żałobie rycerza. Ten pochował ją na
oddalonym o dwie mile cmentarzu przy kościele św. Wawrzyńca w Orzeszu.
Jeszcze tej samej nocy duch jego małżonki zjawił się w zamkowej komnacie w
czarnej, żałobnej szacie. Od tamtej pory odwiedzała swojego ukochanego każdego
wieczoru, skarżąc się przy tym, że musi pokonywać długą drogę przez ciemny i
nieprzyjazny las. Rycerz postanowił więc wybudować tunel łączący zamek z
cmentarzem . Nikt nigdy nie odnalazł tajemnego przejścia, ale czarna postać
przemyka czasem w ciemne noce wśród zamkowych murów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz