sobota, 22 listopada 2014

Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim

     Ruiny zamku Grodno w Zagórzu Śląskim wnoszą się na stromym cyplu góry Chojna (450 m n.p.m.), nad rzeką Bystrzycą. Z wieży zamku rozciąga się piękny widok na pobliskie sztuczne jezioro i porośnięte lasem wzgórza Gór Sowich. Historia powstania zamku, którego bramy do dziś strzegą dwa piękne sgraffitowe lwy, nie jest do końca znana. Do dzisiaj wciąż funkcjonują dwie wersję. Jedna mówi o tym, że pierwszym fundatorem kamiennej warowni w 1189 roku był książę Bolesław I Wysoki, syn Władysława Wygnańca. Druga natomiast, że powstał on z inicjatywy Bolka I Surowego, księcia świdnicko - jaworskiego na przełomie XIII i XIV wieku, w ramach strategicznego pasa umocnień obronnych skierowanych przeciwko Czechom. Późniejsze losy zamku były bardzo zmienne przechodził on z rąk do rąk, a w czasie wojen husyckich oraz tuż po nich był nawet siedzibą rycerzy rozbójników. Ważnym momentem w historii Grodna jest jego przejęcie przez rodzinę rycerską pochodzącą z Łagowa. Przebudowali oni średniowieczną twierdzę według zasad stylu renesansowego. Od 2 połowy XVIII wieku zamek zaczyna popadać w ruinę, a od całkowitego zniszczenia ratuje go profesor Johann Gustaw Gottlieb Busching, który kupuje go w 1823 roku. Kolejni właściciele aż do czasów II wojny światowej, podczas której zamek został zniszczony i rozgrabiony, starali się przywrócić mu dawne piękno. Ostatni przedwojenni właściciele- Zeidlitzowie odnaleźli na zamku podczas prac konserwatorskich mała zamurowaną izdebkę, a w niej szkielet. Znalezisko to miało tłumaczyć pewną sięgającą dawnych czasów legendę związaną z Grodnem. Opowieść ta głosi, że są to doczesne szczątki kasztelanki Małgorzaty. Jej ojciec planował wydać ją za pewnego starszego i zamożnego, jednak nie kochanego przez nią barona. Jak to w tamtym czasach bywało, ze zdaniem młodej dziewczyny nikt się nie liczył, a postanowienie ojca było rzeczą świętą. Małgorzata nie wyobrażała sobie życia u jego boku i skrycie postanowiła jak najszybciej zostać bogatą wdową. Zaraz po hucznym weselu, kiedy mąż nie zdążył jeszcze wywieźć młodej żony do swoich włości, Małgorzata pod pretekstem wspólnego podziwiania widoków, zabrała barona na zamkowe mury. Kiedy nieszczęśnik stał blisko krawędzi zapatrzony w dal, ta zepchnęła go w przepaść, by następnie z krzykiem pobiec na zamek wołając pomocy. Dziewczyna nie zdawała sobie jednak sprawy, że całe zbrodnicze zajście widział z okna jej ojciec. Rycerz nie miał żadnych skrupułów, a wedle dawnego prawa, karą za mężobójstwo była śmierć głodowa w zamurowanym lochu. Sceptycy twierdzą, że znalezione szczątki na pewno zostały umieszczone we wnęce specjalnie, a Zeidlitzowie chcieli tym sposobem przyciągnąć rzesze turystów. Jak jednak wytłumaczyć fakt, który potwierdzają nie tylko pracownicy muzeum, ale i naoczni świadkowie, że ,,w jasne noce, kiedy zegar zamkowy na ścianie dolnego zamku wskazuje północ”1, pojawia się na murach duch białej damy. Zjawa zazwyczaj pojawia się na szczycie wieży, obchodzi ją wokół, a następnie rzuca się w przepaść.


1. Haining P., Leksykon duchów. Warszawa 1990, str. 147

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz