Wśród mokradeł i
rozlewisk rzeki Bzury stoją ruiny zamku w Łęczycy. Pierwsze
wzmianki na temat grodu pochodzą z VI i VII wiek. To właśnie w tym
okresie powstały tu prawdopodobnie pierwsze drewniano- ziemne
umocnienia. Rozbudował go i wzmocnił, po wcześniejszym jego
zdobyciu w walce z wojskami brata Zbigniewa, Bolesław Krzywousty.
Osada najeżdżana była m.in. przez Tatarów, czy Litwinów, jednak
zniszczyli ją w 1331 roku krzyżacy. Murowany zamek postawił w tym
miejscu Kazimierz Wielki. Warownia powstawała najprawdopodobniej w
latach 1357- 1370. W 1406 roku kolejny najazd zakonu doprowadził do
pożaru i częściowego zniszczenia obiektu. Zamek w Łęczycy bardzo
szybko odbudowano, a w 1409 roku nastąpił w nim walny zjazd
rycerstwa przed wojną z krzyżakami. Późniejsze koleje obiektu
były bardzo zmienne i często tragiczne. Warownia była wielokrotnie
niszczona i odbudowywana. W XV wieku aż dwukrotnie została
dotknięta przez pożary, a w XVI i XVII wieku zniszczona przez
wojska szwedzkie. Dzieła zniszczenia dopełniła armia rosyjska
walczącą z konfederatami barskimi i burmistrz, którzy przeznaczył
obiekt do rozbiórki. Obecnie w ocalałych częściach obiektu
znajduje się muzeum. Sama Łęczyca jak i zamek są ściśle
związane z działalnością jednego z diabłów- Boruty. W muzeum
zamkowym znajduje się nawet specjalna wystawa poświęcona temu
czartowi. Legenda o jego pojawieniu się i związaniu z tymi ziemiami
sięga czasów założyciela zamku – Kazimierza Wielkiego. Kareta
króla, którą podróżował z Krakowa do Łęczycy, będąc już
blisko celu zsunęła się z grobli i zakopała w bagnie. Daremno
służba i rycerze próbowali ją wyciągnąć, aż w końcu
postanowiono poszukać pomocy w okolicy. Wokół roztaczały się
nieprzyjazne bory i błota, a upragniony ratunek nie nadchodził.
Jedyną osoba, którą spotkano był wieśniak o imieniu Boruta.
Zaoferował on swoją pomoc, a jak się później okazało był tak
silny, że sam jeden, ciągnąc linę, wyciągnął zarówno karetę
jak i konie. Król był pełen podziwu, a w dowód uznania nadał
swojemu wybawcy tytuł zarządcy na zamku w Łęczycy. Szybko okazało
się jednak, że Boruta zapomniał o swoich poddanych. Stał się
dusigroszem i ciemiężycielem. Po jego śmierci uradowany lud ruszył
na zamek, aby zagrabić zebrane skarbu i zadośćuczynić sobie lata
biedy i niedoli. Mieszkańcy nie znaleźli w skarbcu niczego, a ciało
okrutnego władcy dwa dni później zniknęło. Od tamtego czasu
zaczęto mówić o byłym panie jako o diable Borucie. Jak udało mu
się wrócić z powrotem na zamek? Niektórzy twierdzą, że oszukał
samego Lucyfera, który mianował go królem polskich diabłów i dał
we władanie Łęczyce. Pewnym jest, że diabeł po dziś dzień
przechadza się po zamku w swoim kontuszu, lub pod postacią sowy
pilnuje ukrytych przez siebie skarbów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz