środa, 26 listopada 2014

Zamek w Grodźcu

     Początek XV wieku był w historii zamku bardzo burzliwy. Był to okres wojen husyckich, podczas których na terenie m.in. Śląska toczyły się ciągle różne pomniejsze potyczki, a także większe bitwy. Czescy husyci nieustannie ścierali się z wojskami lokalnych książąt starając się zdobywać i łupić okoliczne zamki. Taki los dotknął także zamek w Grodźcu, który wyznawcy Jana Husa zdobyli i splądrowali. Ruiny zamków oraz górskie ustępy stanowiły bardzo dobre schronienie dla lokalnych rozbójników, którzy dzięki wojnie szerzyli swój niecny proceder. W posiadaniu jednej z takich grup, po wojnach z husytami, został właśnie Grodziec. Nikt nie wracałby do tego epizodu z historii obiektu, gdyby nie widmo Czerwonego Upiora, który pojawia się pod postacią kościotrupa w zbroi i purpurowej opończy. Pojawia się on, snując po zamkowych murach i komnatach. Wiele osób twierdzi, że jest to zjawa jednego z raubritterów, który rezydował tutaj w tym okresie. Nie jest do końca jasne, czy zjawa rozbójnika pilnuje dawno ukrytych skarbów, czy też może jego dusza została skazana na wieczną tułaczkę za wszystkie złe czyny jakich dokonał trudniąc się rozbojem. Jedno jest pewne na przestrzeni wieków widmo było widziane wielokrotnie, co potwierdzają różne historie. Jedna z nich opowiada o kasztelanie Janie, który był surowym panem. Nie liczył się on z dobrem swych poddanych, których wyzyskiwał. Pałał jedynie chęcią bogacenia się, a wszelkie formy sprzeciwu i nieposłuszeństwa surowo karał. Podczas jednej z wielkich uczt, kiedy wszyscy goście opuścili już salę, jego oczom ukazał się Czerwony Upiór. Nie wiadomo, czy duch przemówił do niego, skarcił zachowanie, czy też pokazał jak kończą tacy grzesznicy jak on. Pewne jest natomiast to, że Jan od tamtej pory zmienił się nie do poznania. Wszyscy więźniowie zostali przez niego wypuszczeni, a ogromny majątek rozdany ubogim i potrzebującym. Kasztelan zaczął dbać o swych poddanych. Spełniał dobre uczynki, a wolny czas poświęcał na modlitwę. Na jego pamiątkę w Sali rycerskiej w ścianie umieszczona została rzeźba przedstawiająca głowę z jego podobizną. Nie minęło wiele czasu, kiedy do Grodźca znowu wróciły surowe rządy. Wnuk Jana zasłynął z okrucieństwa i chciwości. Gnębił on swoich poddanych i nie liczył się z ich dobrem. Pewnego dnia skazał biednego chłopa na śmierć głodową za niepłacenie podatków, wtedy właśnie z ust rzeźby przedstawiającej dziadka posypały się złote dukaty. Przerażony rządca przypomniał sobie historię o Czerwonym Upiorze i tak jak on postanowił zmienić swoje życie. Niewinnie skazany został uwolniony, a Pan zamku pozwolił ożenić się swojej córce Agnieszce z książęcym drużynnikiem. W prezencie ślubnym ofiarował im cały swój majątek, który mieli odtąd zarządzać. ,,Trzy wczesnorenesansowe rzeźby głów: młodej kobiety, rycerza w hełmie i starszego mężczyzny z otwartymi ustami, przypominają dziś o tym niezwykłym wydarzeniu”1. Od tamtych wydarzeń minęło wiele czasu, a widmo wciąż widywane jest przez okolicznych mieszkańców, kiedy stoi na zamkowej baszcie. Czarna Babka z Grodźca

1. Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach. Warszawa 1985, str. 22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz