Początek XV wieku
był w historii zamku bardzo burzliwy. Był to okres wojen husyckich,
podczas których na terenie m.in. Śląska toczyły się ciągle
różne pomniejsze potyczki, a także większe bitwy. Czescy husyci
nieustannie ścierali się z wojskami lokalnych książąt starając
się zdobywać i łupić okoliczne zamki. Taki los dotknął także
zamek w Grodźcu, który wyznawcy Jana Husa zdobyli i splądrowali.
Ruiny zamków oraz górskie ustępy stanowiły bardzo dobre
schronienie dla lokalnych rozbójników, którzy dzięki wojnie
szerzyli swój niecny proceder. W posiadaniu jednej z takich grup, po
wojnach z husytami, został właśnie Grodziec. Nikt nie wracałby do
tego epizodu z historii obiektu, gdyby nie widmo Czerwonego Upiora,
który pojawia się pod postacią kościotrupa w zbroi i purpurowej
opończy. Pojawia się on, snując po zamkowych murach i komnatach.
Wiele osób twierdzi, że jest to zjawa jednego z raubritterów,
który rezydował tutaj w tym okresie. Nie jest do końca jasne, czy
zjawa rozbójnika pilnuje dawno ukrytych skarbów, czy też może
jego dusza została skazana na wieczną tułaczkę za wszystkie złe
czyny jakich dokonał trudniąc się rozbojem. Jedno jest pewne na
przestrzeni wieków widmo było widziane wielokrotnie, co
potwierdzają różne historie. Jedna z nich opowiada o kasztelanie
Janie, który był surowym panem. Nie liczył się on z dobrem swych
poddanych, których wyzyskiwał. Pałał jedynie chęcią bogacenia
się, a wszelkie formy sprzeciwu i nieposłuszeństwa surowo karał.
Podczas jednej z wielkich uczt, kiedy wszyscy goście opuścili już
salę, jego oczom ukazał się Czerwony Upiór. Nie wiadomo, czy duch
przemówił do niego, skarcił zachowanie, czy też pokazał jak
kończą tacy grzesznicy jak on. Pewne jest natomiast to, że Jan od
tamtej pory zmienił się nie do poznania. Wszyscy więźniowie
zostali przez niego wypuszczeni, a ogromny majątek rozdany ubogim i
potrzebującym. Kasztelan zaczął dbać o swych poddanych. Spełniał
dobre uczynki, a wolny czas poświęcał na modlitwę. Na jego
pamiątkę w Sali rycerskiej w ścianie umieszczona została rzeźba
przedstawiająca głowę z jego podobizną. Nie minęło wiele czasu,
kiedy do Grodźca znowu wróciły surowe rządy. Wnuk Jana zasłynął
z okrucieństwa i chciwości. Gnębił on swoich poddanych i nie
liczył się z ich dobrem. Pewnego dnia skazał biednego chłopa na
śmierć głodową za niepłacenie podatków, wtedy właśnie z ust
rzeźby przedstawiającej dziadka posypały się złote dukaty.
Przerażony rządca przypomniał sobie historię o Czerwonym Upiorze
i tak jak on postanowił zmienić swoje życie. Niewinnie skazany
został uwolniony, a Pan zamku pozwolił ożenić się swojej córce
Agnieszce z książęcym drużynnikiem. W prezencie ślubnym
ofiarował im cały swój majątek, który mieli odtąd zarządzać.
,,Trzy wczesnorenesansowe rzeźby głów: młodej kobiety, rycerza w
hełmie i starszego mężczyzny z otwartymi ustami, przypominają
dziś o tym niezwykłym wydarzeniu”1.
Od tamtych wydarzeń minęło wiele czasu, a widmo wciąż widywane
jest przez okolicznych mieszkańców, kiedy stoi na zamkowej baszcie. ⇒ Czarna Babka z Grodźca
1.
Wernichowska B, Kozłowski M., Duchy Polskie- czyli krótki
przewodnik po nawiedzonych zamkach, dworach i pałacach.
Warszawa 1985, str. 22
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz