Drewniany gród
zwany w dokumentach ,,zamek Śliwnica” powstał prawdopodobnie w
końcówce XIV wieku. Wieś Śliwice oddalona była o 4km od Krasic,
od której potomkowie Barbary Orzechowskiej i Jakuba z na herbu
Rogala przyjęli nazwisko Krasickich. Pierwszej rozbudowy drewnianych
umocnień rozpoczął około 1525 roku Jakub z Siecina. Jednak
dopiero kolejny właściciel, Stanisław Krasicki zbudował w miejscu
poprzednich umocnień zamek z czterema basztami-bastejami. Z
rozbudowy w typowo obronnym charakterze zrezygnował kolejny z
Krasickich, syn Stanisława- Marcin. Zmienił on koncepcję ojca
nadając Krasiczynowi charakter renesansowo- manierystycznej
rezydencji w stylu ,,palazzo in fortezza”. Elewacje zewnętrzne i
wewnętrzne zostały ozdobione pięknymi sgraffitowymi dekoracjami,
których łączna powierzchnia wyniosła 7m²
. Krasiccy byli
we władaniu zamku nieprzerwanie do 1692 roku, kiedy bezpotomną
śmiercią zmarł Aleksander Krasicki. Zamek zmieniał często
właścicieli, byli nimi Modrzejewscy, Tarłowie, Potoccy, a od 1835
roku, aż do rozpoczęcia II wojny światowej Sapiehowie. Ci ostatni
mieli zwyczaj sadzić w pięknym ogrodzie otaczającym park dąb, gdy
urodził się potomek męski oraz lipę, gdy była to dziewczynka.3
maja 1852 roku dzień przed ślubem Adama Sapiehy i Jadwigi Sanguszko
wybuchł ogromny pożar, który wyrządził wiele zniszczeń. Zamku
nie udało się już całkowicie odbudować, ponieważ przyszła I
wojna światowa, a potem II, podczas której wojska rosyjskie
zdemolowały zamek, zostawiając tylko gołe ściany. Od 1963 roku na
zamku wciąż trwają pracę konserwatorskie, a mieści się w nim
hotel, muzeum oraz restauracja. Krasiczyn jak każdy szanujący się
zamek posiada również swoją białą damę, nazywaną ,,bielicą”.
Jak głosi legenda, zamkiem władał kiedyś Pan, który posiadał
tylko jedną bardzo piękną córkę. Kandydatów po jej rękę było
mnóstwo. Panna była mądra i bogata. Rodzice byli zachwyceni, gdyż
do zamku zjeżdżali się młodzieńcy znacznych rodów. Serce
dziewczyny wybrało jednak inaczej. Zakochała się ona w biednym
chłopaku, którego Pan zamku nie mógł zaakceptować. Na nic zdały
się płacz i prośby dziewczyny. Nieubłaganie zbliżał się czas
wyboru męża, a ojciec zagroził, że jeżeli nie zrobi tego sama,
to zadecyduję za nią. Załamana dziewczyna nie widząc wyjścia z
sytuacji weszła na zamkową wieżę zegarową i skoczyła. Historia
ta nie odnalazła potwierdzenia w żadnych dokumentach, jednak duża
część z nich spłonęła w wielkim pożarze. Potwierdzone jest
natomiast to, że bielicę niejednokrotnie widywano na Krasiczyńskim
zamku. Wspominali o tym nie tylko pracownicy, ale także
kilkadziesiąt osób, które w 1945 roku ukryło się w zamku przed
Ukraińską Armią Powstańczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz